Słuchałam przed chwilą wywiadu P. Glińskiego z M. Olejnik. Bolesne doświadczenie. Ale proszę zwrócić uwagę na logikę myślenia P. Glińskiego. Mówi on mianowicie, że Schetyna i Petru są postkomunistami, bo działali i w różny sposób wspierali czy współpracowali z postkomunistami. Używa epitetów, wielkich kwalifikatorów, ale w konfrontacji z prośbą o podanie twardych dowodów, mówi że to pewne uogólnienie, przenośnia i symbol. Czy zatem uprawione byłoby mówienie, że Lech Kaczyński to antysemita, rasista i bandyta? Wszak przez długi okres związany był i wspierany przez ludzi i środowiska o poglądach antysemickich, rasistowskich, skrajnie narodowych i kibolskich? Co tam, że w rzeczywistości L. Kaczyński był porządnym człowiekiem, że brzydził się rasizmem, że był przyjacielem Żydów, że nigdy nie stanąłby w jednym szeregu z ONR-em, nigdy nie broniłby bandyctwa na stadionach. Przecież obrzucanie go epitetami to tylko symbol, uogólnienie i przenośnia. Panu Glińskiemu sugerowałabym zastanowić się nad tym co mówi, bo rzuca kalumnie, które nie mają wiele wspólnego z prawdą.